GARBATY ŚWIAT - Międzynarodowy Instytut Wydawniczy "Libra" - 1993

Z nami były zawsze kłopoty, bo jeden Polak to atrakcja, dwóch Polaków oznacza spór polityczny, a trzech - powstanie narodowe! To musisz, Leski, przyznać: rewolucje, kontrrewolucje, powstania, szarże kawaleryjskie mamy we krwi. Ledwie pojawi się jakaś szansa, aby dowieść własnego męstwa, już wprawiamy świat w osłupienie! Odpowiada nam heroizm! Saragossa, Saragossa, wieczna Saragossa, nawet jeśli nazywa się to w 1920 "Warszawa, a w 1929 "Westerplatte", w 1940 "Bitwa o Anglię" - Dywizjon 303, w 1944 "Monte Casino"... Nawet Węgrzy, z ich gorącym temperamentem, nie dotrzymują nam kroku. Wymienię tu tylko te lata, które jak komety pojawiły się w naszej współczesnej historii narodowej: 1956, 1970, 1978, 19...! Naszą krew przelewać pod biało-czerwonym sztandarem potrafimy znakomicie. Jeśli przyjrzysz się, kochany Leski, obrazom naszego Grottgera, to ogarnie cię konsternacja: on próbuje pokazać całemu światu, że jesteśmy zawsze gotowi porwać za szable albo nawet z gołymi rękami rzucić się do walki. Ale nieustraszony heroizm jest dzisiaj dobry tylko w książkach Karola Maya. Na naszych bezkresnych, urodzajnych polach, na naszych nadwiślańskich niwach, gdzie brzozy wznoszą się do nieba, przydałaby się zwykła codzienna harówka, a nie patetyczny heroizm.

 

 

Menu