CICHY DUNAJ - Polska Oficyna Wydawnicza "BGW" - Warszawa 1994 r.

Gdy płonęło getto w Warszawie, kombinatorzy wyrywali sobie z rąk wieprzowinę po drugiej stronie muru - w mieście brakowało mięsa, kto miał mięso, ten miał pieniądze.

Gdy podczas polarnej zimy młodzi żołnierze niemieccy użyźniali swoimi ciałami rosyjską ziemię pod Stalingradem, ponieważ jakiś wariat szalał w Berlinie i życie tych młodych ludzi nic dla niego nie było warte, mieszkanki stolicy Niemiec kłóciły się o najlepsze bułki w piekarniach.

Sparaliżowana staruszka pozbywa się starej biżuterii rodzinnej, aby zapłacić honorarium lekarzowi, który stara się przedłużyć o parę dni jej i tak już od dawna przegrane, nędzne życie. Obojętne, czy to życie stało się piekłem poprzez codzienne, nieustanne cierpienie, czy tylko przedsionkiem tego piekła.

Życie jest silniejsze i idzie zawsze swoim własnym torem. Jednak ponad wszelką wątpliwość panuje zasada nawet najgorsze życie jest lepsze niż śmierć, która jest końcem, upadkiem w nicość, w niezgłębioną ciemność.... Śmierć odbiera błyskawicznie wszystkie siły życia, niszczy je, bo lubi zwiotczałe, pozbawione soków ludzkie ciało. Śmierć nie lubi walki i toczy ją tylko wtedy, gdy człowiek próbuje wymknąć się z jej zimnego. lodowatego uścisku. Ma czas, może spokojnie czekać na najbliższym zakręcie, aż zmaltretowany człowiek sam wpadnie w jej ręce. Odwieczna gra, zawsze według tego samego scenariusza: był człowiek i nie ma go! Człowiek - proch? Nawet nie proch! Zapomnienie okrywa wkrótce zmarłego ciężką zasłoną. Gdzie śmierć uderzy, człowiek znika nagle i nie pozostaje po nim prawie żaden ślad. Jak powiedział Platon: "Wszystko dookoła nas jest tylko cieniem! Cieniem i niczym więcej"

 

Menu